Marakesz – suk czyli bazar

Czerwone Miasto (bo tak często nazywa się Marakesz), to rówieśnik Warszawy, ale już na etapie budowy pomyślany, jako stolica imperium. Cieszył się tym splendorem zaledwie dwieście lat. Potem tytuł stolicy wędrował coraz dalej na północ, coraz bliżej Europy. Do Fezu, do Meknes, w końcu do Rabatu, razem z ambicjami kolejnych władców. A Marakesz? Coraz bardziej biedniał i niszczał, w miarę jak pustoszały południowe szlaki karawan  z Timbuktu. Ale dla mówiącej w tamazight berberyjskiej ludności południowego Maroko do dziś pozostaje tą prawdziwą, choć zapomnianą przez władze stolicą.

Obecnie Marakesz jest podupadłym reliktem dawnej świetności, czymś w rodzaju ogromnego żywego skansenu. Francuzi, którzy oddali Maroko niepodległość w pięćdziesiątych latach, nakazali zachowanie specyficznej architektury miasta, a UNESCO całą medynę (czyli większą część Marakeszu) wpisało na listę światowego dziedzictwa. I teraz na przykład, chociaz nie buduje się już ścian z gliny, to wszystkie nowe budynki muszą być malowane na charakterystyczny  różowo-czerwony kolor.